Recenzja filmu

Pożądanie (2014)
Lisa Azuelos
Sophie Marceau
François Cluzet

Było nie było

Postawieni przed migawkowymi sekwencjami codzienności protagonistów i formalnym wyrafinowaniem, oglądamy "Pożądanie" trochę jak teledysk czy reklamę perfum. Reżyserka pożycza co nieco z Wong
Reżyserka i scenarzystka "Pożądania" Lisa Azuelos próbuje w swoim nowym filmie zjeść ciastko i mieć ciastko. Opowieść o żarliwym romansie jest tu zarazem opowieścią o braku tego romansu, highlife'owa pościelówa sąsiaduje z dywagacjami o fizyce kwantowej, a melodramatyczne tropy inkrustowane są arthouse'owymi chwytami stylistycznymi. Romantyczne napięcie między potencjalnymi kochankami urodzić może się z intrygującej niewiedzy, niezdecydowania: "lubi czy nie lubi, kocha czy nie kocha". Ale związku na takiej emocjonalnej szamotaninie się nie zbuduje. Jak widać – dobrego kina też nie.

  

Sophie Marceau gra Elsę, poczytną pisarkę, która unika tylko jednej rzeczy: żonatych mężczyzn. François Cluzet wciela się w Pierre'a – prowadzącego szczęśliwe życie rodzinne wziętego prawnika. To "porządny facet" do tego stopnia, że swobodnie żartuje ze swoją żoną o rzekomej kochance, z jaką właśnie spędził noc. Wiadomo przecież, że żadnej kochanki nie było; Pierre to nie ten typ. Nie będzie chyba jednak niespodzianką, że przypadkowe spotkanie tych dwojga rozpali ogień namiętności, który zada kłam jej postanowieniu o żonatych facetach czy jego wrodzonej poczciwości. Dzieliło ich wszystko, połączyła… marihuana. To właśnie dyskusja o chęci zakurzenia sobie zioła sprawi, że para 40-latków zacznie zachowywać się jak osoby co najmniej o połowę młodsze. Nutka owocu zakazanego to nowość dla Pierre'a, który ze swoją żoną zna się tak, że rozmawia z nią przez telefon, siedząc na… sedesie. Elsa z kolei odnajduje w prawniku dojrzałość i stabilność, jakiej nie może dać jej dużo młodszy kochanek.

O ile jednak fascynację Pierre'a Elsą jesteśmy w stanie zrozumieć – Marceau ma niezaprzeczalną energię i ekranową prezencję – o tyle Cluzet nie do końca sprawdza się w roli amanta. Fakt, ma emanować raczej dojrzałą pewnością siebie niż rozbuchanym seksapilem, ale i tak trudno uwierzyć w to, że Elsa momentalnie traci dla niego głowę. Być może sekret tkwi w jego spostrzegawczych uwagach w rodzaju "śmiejesz się, ale w twoich oczach czai się smutek". Albo w jego aromacie – pisarka wyznaje przecież w którymś momencie, że "lubi paść w objęcia mężczyzny, który pachnie skórką pomarańczową". Niestety, tego typu dialogi jedynie potęgują wrażenie egzaltacji, fałszu. Azuelos ślizga się bowiem po powierzchni, bardziej zainteresowana piętrzeniem stylistycznych zawijasów niż pogłębianiem portretów bohaterów. Tło obyczajowe jest zarysowane wiarygodnie, ale pozostaje zaledwie fototapetą. Reżyserka charakteryzuje postacie, sygnalizując, jak wygląda ich życie: rodzicielstwo, spotkania z przyjaciółmi, praca. Ale to tylko scenografia, ewentualnie grubymi nićmi szyta metafora – jak w scenie, gdy Pierre ogląda z córką "Romeo i Julię" i dyskutuje o prawdziwej miłości.



Postawieni przed migawkowymi sekwencjami codzienności protagonistów i formalnym wyrafinowaniem, oglądamy "Pożądanie" trochę jak teledysk czy reklamę perfum. Reżyserka pożycza co nieco z Wong Kar-Waia czy Xaviera Dolana, nadaje całości neonową poświatę i cukierkowy posmak. Tu piosenka Robbiego Williamsa, tam chwyt ze sklejającymi się ujęciami podkradziony z "Żyć szybko, umierać młodo" – nigdzie jednak prawdziwych emocji, dramatycznego pazura. To przyjemna błyskotka, ale niezwykle błaha. Bezpieczny charakter całości przypieczętowuje zabawa z meandrami fizyki kwantowej. Azuelos próbuje nadać całości nieco filozoficznej głębi, ale jedynie umywa ręce od odpowiedzialności. Czy Pierre i Elsa poddali się namiętności czy nie? Czy w ogóle się spotkali? Czy był sens to oglądać? Cóż.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones